O chaosie, zadaniach, organizacji i priorytetach
Ostatni miesiąc był niezwykle intensywny, zarówno w pracy jak i pod kątem rozwoju. W podsumowaniach września wspominałam o kursie z budowania marki osobistej. O ile sam kurs trwał 4 godziny, o tyle później czekał mnie jeszcze 30-dniowy trening: codzienne studiowanie skryptu i praca nad zadaniami i ich realizacją.
Praca i projekty, trening, dom, blog, zdjęcia… W pewnym momencie poczułam, że już mnie to wszystko przerasta. Jedyne czego pragnęłam, to zamknąć komputer a telefon przełączyć w tryb samolotowy. Nie mogłam sobie poradzić z wyznaczonymi obowiązkami, a rodzinę przeniosłam na drugi albo nawet trzeci plan. Wszystko co miałam do zrobienia było ważne: zarówno przygotowanie projektu dla inwestora, jak i mój rozwój, dom, obiad, zakupy, blog i zdjęcia… A ponieważ nie mogłam każdemu z nich poświęcić odpowiedniej ilości czasu, zaczęłam traktować je „po łebkach”. W efekcie miałam milion rozgrzebanych spraw, ani jednej ukończonej i ogromny chaos.
Któregoś dnia przeczytałam u Ani na blogu o planowaniu dnia produktywnego. I wiecie? Po krótkiej refleksji zrozumiałam, że rozwiązanie jest prostsze niż myślę …
Okazało się bowiem, że u mnie problem nie tkwił w organizacji, tylko w ustaleniu priorytetów. Bo o ile mam dość dobrze zaplanowany każdy dzień, o tyle brałam sobie zbyt dużo na głowę i chciałam wszystko zrobić na raz. Kluczem było ustalenie hierarchii: odpowiedzi na maila z dnia poprzedniego, nie musiały być wykonane w pierwszej kolejności ani tym bardziej zakupy spożywcze – to spokojnie mogło poczekać kilka godzin. Za to maksimum energii i skupienia zaczęłam wkładać w zadania, które przybliżały mnie do celu, czyli na przykład do zamknięcia projektu czy skończenia wpisu na blog. A reszta – na spokojnie…
W drugiej kolejności postanowiłam skupić się na rodzinie – miałam wrażenie, że od pewnego czasu nie poświęcam ani Lili ani M. wystarczającej ilości czasu. Postanowiłam sobie, że każdy weekend będzie nasz, spędzony na zabawie i odpoczynku. Na blogu Edyty Zając znalazłam 100 pomysłów na magiczną jesień z dzieckiem – listę wydrukowałam, powiesiłam w jadalni i w ten weekend zaczęliśmy ją realizować.
Aby być razem.
Życzę Wam pięknej i magicznej jesieni!