Nowy Jork, wczesna wiosna 2015 roku. Chłodne powietrze przeplata się z ciepłym słońcem a pogoda jest w kratkę. Jeszcze puste ulice, bo sezon turystyczny nie zaczął się w pełni. Mnóstwo miejsc do zobaczenia, mnóstwo kroków do zrobienia. A w tym wszystkim my i nasza niespełna dwuletnia Lili.
Miejsca
Pamiętacie książki ze słowem „hygge” w tytule, które pojawiły się jesienią zeszłego roku w Empiku? Jedna miała granatową okładkę ze złotymi światełkami, druga folkowe wzory. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam je na półce bestsellerów, miałam je głęboko w nosie, bo wcale nie miałam ochoty czytać o sztuce szczęścia Duńczyków. Co najmniej, jakbyśmy swojego szczęścia nie mieli!