Targi Warsaw Home 2021
Kiedy we wrześniu zaczęłam się zastanawiać nad wyjazdem do Warszawy na największe targi wnętrzarskie w Polsce, zadałam pytanie w grupie Biznes Projektowy o wrażenia z poprzednich edycji. Wszystkie odpowiedzi były pozytywne: są inspirujące, ciekawe, i zdecydowanie warto jechać!. Nie ukrywam, że mając dobrych kilka lat przerwy w udziale w wydarzeniach branżowych, (najpierw ciąża z Filipem i niemowlak w domu, a w kolejnym roku pandemia), nabrałam ogromnej ochoty by zobaczyć nowe trendy, i zaspokoić swój inspiracyjny głód.
Zarezerwowałam sobie 3 dni wyjazd do Warszawy, tak aby dwa pierwsze spędzić w miasteczku expo, a ostatni w stolicy. Kiedy wsiadałam w piątek rano do pociągu, miałam plan szybkiego zostawienia bagażu w hotelu, i wyjazd do Nadarzyna.
Pierwsze kroki w pawilonach „furniture” wprowadziły we mnie lekki niepokój: dlaczego jest tak pusto? Ale pomyślałam że covid zrobił swoje, i pewnie część wystawców w ogóle zrezygnowała z udziału w targach. Przechodząc jednak pomiędzy kolejnymi stoiskami, odnosiłam wrażenie że jestem w sklepie meblowym, w którym są prezentowane produkty, a nie na największych targach wnetrzarskich w Polsce.
Nie lubię narzekać, ale niestety te targi bardzo mnie rozczarowały. Zabrakło mi inspiracji, ciekawych form, połączeń materiałów które koniecznie chciałabym wdrożyć zarówno w swoim domu, jak i projektach. Było dosłownie kilka stoisk przy których się zatrzymałam się na dłużej, i zrobiłam zdjęcia. Dla mnie to zdecydowanie za mało.
Patrząc teraz z perspektywy czasu, mam jednak nadzieję, że to była wina rocznej przerwy i bardzo zachowawczych działań ze strony wystawców. Jeśli kiedykolwiek jeszcze przyjadę do Warszawy na targi, to mam nadzieję że będzie to dla mnie miła niespodzianka.
Tymczasem, zostawiam tutaj kilkanaście zdjęć z targów, na których jakiś detal lub kompozycja przykuła moją uwagę. Wybierając zdjęcia do publikacji zauważyłam, że często tym detalem jest roślinna dekoracja, która w ciekawy sposób podkreśla wnętrze.