plaża
Będąc na Long Island, ocean jest jest na wyciągnięciecie reki. Północne wybrzeże jest częścią zatoki, gdzie teoretycznie powinno być cieplej, a wiatr nie powinien urywć głowy. Teoretycznie. Któregoś dnia wybraliśmy się na spacer na plażę. Z naszego domu mamy dosłownie 100m – wystarczy przejść przez park aby znaleźć się na klifie. Potem już tylko zejście po schodach – 200 stromych stopni dzieli nas od największej piaskownicy.
Następnego dnia pojechaliśmy na plaże do Southampton. Wydawała się być jakaś znajoma – niewielki pas sosen a zaraz za nim trawa… to wszystko bardzo przypominała mi wybrzeże Bałtyku. Jedynie potężne wille przy plaży, skutecznie osłonięte przed wzrokiem spacerowiczów, wskazywały na to, że jesteśmy w jednym z najlepszych kurortów na Long Island.