nasz przedpokój, czyli pierwsze wrażenie
Większość domów jednorodzinnych ma to do siebie, że po przekroczeniu progu jesteśmy w wiatrołapie. Nasz dom nie jest wyjątkiem – również go mamy i przyznaję że choć nie przepadam za nim, wiem że jest potrzebny bo w mieszkamy w takim a nie innym klimacie.
Nasz wiatrołap jest niewielki, ma 4,5m2. Mimo tego wiedziałam, że potrzebujemy postawić w nim dużą szafę i komodę na drobiazgi które przynosimy do domu. No i mamy: szafa zajmuje prawie 1/3 powierzchni (i jest naprawdę pojemna) oraz niewielką ikeową komodę z mnóstwem szufladek. Dla ułatwienia zadania, w wiatrołapie mamy jeszcze drzwi do pomieszczenia gospodarczego…
Przez dłuższy czas zastanawialiśmy się jak uniknąć uczucia klaustrofobii, o które tak łatwo w wiatrołapach. No i wymyśliliśmy – rozwiązaniem jest szkło.
Zdecydowaliśmy się przeszklić w całości ścianę pomiędzy wiatrołapem i dalszą częścią domu. Z jednej strony jest bariera termiczna, a z drugiej – otwarta przestrzeń, na której tak bardzo nam zależało.
Wchodząc do naszego domu, od progu widać dużo więcej niż tylko wspomnianą szafę i komodę. Dom widać na przestrzał: schody, część dzienną, taras i ogród. I właśnie ten widok spowodował, że będąc w ciasnym pomieszczeniu, możemy złapać oddech.
I tu jeszcze fragment holu ze schodami, „uwolniony” dzięki wielkim oknom. Mam nadzieję, że pytania o rośliny w domu znajdują odpowiedź… 🙂
P.S. Cały czas szukam odpowiedniego lustra nad ikeową komodę… Jak na razie przeglądamy się w grafitowych frontach szafy 🙂