śniadanie w alchemii od kuchni
Za nami mroźny weekend. Pewnie jak większość z Was, sporo czasu spędziliśmy w domu. Idealnie się złożyło bo akurat był długi weekend, a tym samym wystarczający powód aby rano zostać w łóżku odrobinę dłużej…
Leniwy piątek i podobna sobota pozwoliły nam na naładowanie akumulatorów. Jednak perspektywa spędzenia kolejnego dnia w domu, już nie wyglądała tak ekscytująco. Dlatego nie zastanawiając się zbyt długo, ruszyliśmy się z domu aby zjeść śniadanie na krakowskim Kazimierzu. Wybraliśmy miejsce które już dawno chcieliśmy zobaczyć i posmakować – Alchemię od Kuchni.
W samym sercu Kazimierza, zaraz obok klubu Alchemia powstało urocze bistro które serwuje międzynarodowe smaki. Ponieważ była pora śniadaniowa, mogliśmy wybierać spośród jajek przygotowanych na tysiąc sposobów (no prawie! ). Ja zamówiłam jajka królewskie, M. śniadanie AOK, a Lili gorącą czekoladę z dużą ilością śmietany, bo jajko zdążyła zjeść w domu.
Wnętrze Alchemii od Kuchni jest proste, surowe, w klimacie francuskiego bistro z dominującą ceramiczną ścianą z logo. Jest prosto, minimalistycznie ale z mocnym kolortsycznym akcentem w postaci długiej sofy. Sofa oczywiście należała do Lili – biegała po niej zaglądając co jakiś czas przez okno, kiedy my spokojnie popijaliśmy cappuccino.