Instagram: zdjęcia, obserwatorzy, spójność
Z początkiem wiosny minie kolejny rok, w którym jestem na Instagramie – to już dwa lata jestem obecna na tym kanale społecznościowym. Uwielbiam to medium, bo niesamowicie inspiruje mnie do działania, szukania pięknych kadrów i robienia zdjęć. Z drugiej zaś strony, pozwala na dzielenie się ze światem wszystkim tym, co mnie zachwyca.
Dokładnie pamiętam pierwsze zdjęcie, które opublikowałam na swoim profilu: było to czarno – biały kadr schodów. Teraz jak o nim myślę, to mam dreszcze bo ono było bardzo brzydkie, ale prawda jest taka że od czegoś trzeba było zacząć. Dzisiaj mój profil jest moim portfolio, ze zdjęciami które odzwierciedlają moje poczucie estetyki i moje pasje. Zyskał już spore grono wiernych obserwatorów (choć jeszcze wiele przede mną) i zainteresowanie marek.
Mniej wiecej rok temu opowiadałam jak wciągnął mnie Instagram, i powiem szczerze że fascynacja wcale się nie zmniejszyła. O tym co mnie nauczyła ta aplikacja, co zaobserwowałam i jakie są moje sposoby na zyskanie sporej grupy obesrwatowór opowiem Wam dzisiaj.
#1. Pytania
Na samym początku dobrze jest odpowiedzieć sobie na kilka pytań: dlaczego zakładam konto na Instagramie, czym chcę się dzielić oraz dla kogo chcę publikować zdjęcia. Odpowiedzi na te pytania pozwolą nam na stworzenie małego Insta-planu, dzięki któremu powoli zaczniemy tworzyć nasze portfolio.
Ja zdecydowałam że Instagram będzie dopełnieniem mojego bloga: po pierwsze będzie narzędziem promocyjnym kolejnych wpisów, a po drugie miejscem gdzie mogę publikować codzienne kadry, które nie stworzą jeszcze wpisu, ale są zbyt ładne żeby o nich zapomnieć. Instagram stał się idealnym narzędziem aby się nimi podzielić ze światem.
Tematyka moich zdjęć to kontynuacja bloga: nasz dom, my, przyjemności z kawą na pierwszym planie, podróże oraz stylówki. Dla osób które mnie obserwują jestem w pewnym sensie przewidywalna i w mojej ocenie właśnie ta przewidywalności jest kluczowa. Od osób które ja obserwuję, również oczekuję więcej podobnych zdjęć do tych które do tej pory publikowali, zarówno w tematyce jak i stylu. Bo właśnie tym mnie „kupili”.
#2. Zdjęcia
Mówiąc o tematyce zdjęć, warto się również zastanowić nad kolorystyką – jeśli jest spójna i powtarzalna, to jest piękna. Przynajmniej dla mnie. Publikuję zdjęcia w kolorach bieli, czerni, beżu i szarości. Są to kolory które dominują w moim domu, w mojej garderobie i tym co mam wokół siebie. Dlatego siłą rzeczy całość ma powtarzalny charakter. Owszem, sezonowo pojawiają się akcenty kolorystyczne (np. zieleń i czerwień w okresie świątecznym), jednak ich udział w zdjęciu jest niewielki, aby nie „rozbijać” całości.
Chciałabym powiedzieć że zdjęcia robię spontanicznie, ale nie miałoby to wiele wspólnego z prawdą. Zawsze lekko je stylizuję: czy to zdjęcie z kawą, czy biurko w pracowni. Przecież nikt nie chciałby oglądać sterty papierów i kubka po wczorajszej herbacie (choć one też potrafią być piękne) No i jakość – ona jest kluczowa. Sporo osób robi zdjęcia telefonem bo mają wbudowane świetne aparaty, ja jednak wolę moją lustrzankę, bo mam większy wpływ na światło, ostrość i detal.
Raz na jakiś czas robię porządki na swojej tablicy – przeglądam zdjęcia i te, które mi w jakimś stopniu nie pasują do całości (z uwagi na kolory czy charakter) – kasuję. Tylko dlatego, że uporządkowaną tablicę przegląda się dużo przyjemniej.
#3. Obserwatorzy
Kiedy zakładałam konto, byłam pod wrażeniem profili z kilkutysięczną „widownią”, o większych już nawet nie wspomnę. Od razu zaczęłam się zastanawiać jak kilkudziesięciu osób wskoczyć na kilkaset, a później osiągnąć upragnione tysiąc obserwatorów (bo wtedy był to szczyt moich marzeń). Zaczęłam przeglądać najróżniejsze strony, blogi i poradniki. Odpowiedź była jedna i bardzo powtarzalna: należy być aktywnym. Pierwszym kluczem do powiększenia grona odbiorców jest regularna publikacja zdjęć. Oczywiście dobrych zdjęć: ładnych, doświetlonych i ciekawych tematycznie. Z drugiej strony tę aktywność należy podarować innemu użytkownikowi: rozdawać serduszka i komentować. Przyznaję, że zawsze chętnie komentowałam ciekawe zdjęcia i odpowiadałam na każdy komentarz który znalazł się pod moim. Wracałam do użytkowników którzy poświęcili mi czas, na to aby obejrzeć ich tablice, obserowowałam kolejne osoby, klikałam serduszka… dużo serduszek.
Na początku mojej drogi bardzo popularne były zabawy SFS czyli „share for share”. Pamiętam że po jednym z udostępnień, w ciągu kilku godzin zyskałam okoł 200 obserwatorów co przy moim niewiele ponad 100, było wieeeeelką liczbą 🙂
Dzisiaj, przy dużym zaangażowaniu moich obserwatorów, nie jestem w stanie być aż tak aktywna, ale jeśli tylko mogę to staram się odpowiedzieć na komentarze pod moimi zdjęciami oraz sama komentuję zdjęcia osób które obserwuję.
#4. Nauka
Nie da się ukryć że Instagram wymaga czasu – zdarza się że przepadam na dłuższą chwilę aby zobaczyć co się dzieje na drugim końcu świata, albo na moim podwórku. A mając na uwadze że takich chwil zapomnienia zdarza się kilka w ciągu dnia… Ale jedno jest pewne: to właśnie dzięki Instagramowi zrobiłam krok milowy w fotografii. Jeśli ktoś ma na tyle cierpliwości aby zjechać na sam dół mojej tablicy, zobaczy różnice – ja przynajmniej widzę ją gołym okiem!
Zapewne jest jeszcze cała masa zagadnień dotyczących IG, których jeszcze nie rozgryzłam (do tej pory nie ogarniam tajemnicy dobierania hasztagów), ale to co mam i gdzie jestem całkowicie mi wystarczy. Także jeśli tylko chcielibyście podszlifować fotografię, nauczyć się systematyczności albo po prostu pozytywnie zainspirować – koniecznie załóżcie konto na Instagramie!