5 ZACHWYTÓW MARCA
Za nami marzec – wejście w kalendarzową wiosnę, zmiana czasu i nadzieja na ciepłe dni. Dla mnie mijający miesiąc, pod względem zdarzeń i emocji, był sinusoidą: od euforii, po totalne zrezygnowanie z ochotą rzucenia wszystkiego w kąt.
Na szczęście dzisiaj jestem już na „górce” i z uśmiechem spoglądam wstecz.
Co się wydarzyło? Sami zobaczcie!
#1. BEZ PSZENICY
Na początku marca zdecydowałam, że odstawię produkty pszenne na kolejne 30dni. Wyeliminowałam chleb, makaron i wszelkie produkty na bazie mąki pszennej (ciasta, drożdżówki, naleśniki itp). Za sprawą książki Jaglany Detoks o której już wspominałam, wprowadzam powolne zmiany do naszej diety. Wyeliminowanie pszenicy było kolejnym krokiem, bo zastanawiałam się jak ona na mnie wpływa.
Na razie, po miesiącu bez pszenicy, przestałam mieć uczucie wypełnienia żołądka, jak to miało miejsce wcześniej. Przy okazji moja waga poszła w dół o 2 kg (choć to nie było celem), a co najważniejsze talia się spłaszczyła – co mi się bardzo podoba! Zobaczymy co będzie dalej 🙂
***
#2. WYJAZD, CZYLI WIETRZENIE GŁOWY
Początek marca był dość intensywny, zajęłam się nowymi projektami w pracowni, kontynuowałam pracę nad innymi i ogólnie dużo się działo. Jednak w połowie miesiąca mieliśmy zaplanowany wyjazd na dłuższy weekend w słowackie Tatry. Te kilka dni oderwania od rzeczywistości, pozwoliło mi nabrać sił. Długie popołudnia na gorących basenach, cały dzień na stoku, rozmowy do późna z bliskimi przy kominku i pyszne wino, zrobiło swoje.
Nie przypuszczałam, że ten weekend tak skutecznie naładuje moje akumulatory, że tak szybko wróci mi siła i chęć do działania, a także wiara w to co robię. I choć nie byliśmy odcięci od internetu, ja zupełnie zapomniałam o całym świecie. I tylko mam jedno w głowie: dlaczego takich wyjazdów nie planujemy częściej? 🙂
***
#3. ODPUSZCZANIE
Marzec dał prztyczka w nos, pokazał że ja sobie mogę planować, a i tak na pewne rzeczy nie mam wpływu. W marcu zaplanowałam tydzień, w którym miałam nie pracować – chciałam zająć się tym, co przesuwałam na „nieskończone później”. Ponieważ Lili się rozchorowała, moje wolne i plany na te dni poszły zupełnie w zapomnienie. Ja złapałam doła i miałam wszystkiego dość.
Marzec nauczył mnie, że bez względu na wszystko muszę w pewnym momencie odpuścić i przyjąć do wiadomości, że są zdarzenia na które nie mam wpływu. Dopełnieniem tej „lekcji” był niedawny webinar Oli Budzyńskiej, która mówiła o perfekcjonizmie – warto przyjąć, że nie zawsze wszystko będzie idealne i zgodne z wygórowanymi oczekiwaniami. Dlatego staram się teraz nieco inaczej podchodzić do planów, pozwalać sobie na błędy, na zmiany i być momentami nieperfekcyjna.
***
#4. WIOSNA!
W marcu pojawił się jeden wyjątkowo ciepły weekend. Tego dnia ściągnęliśmy kurtki, poszliśmy na spacer nad Wisłę i poczuli prawdziwą wiosnę, bo w Krakowie było 18 stopni!
Co więcej, tydzień temu zmontowałam nasz film z Nowego Jorku, w którym byliśmy właśnie na wiosnę. Oglądanie kadrów z kwitnącymi drzewami, pełnym słońcem i lekko zieleniejącą trawą było niesamowite. I choć obecnie na zewnętrz jest bardziej zimowo niż wiosennie, to wiem że ciepłe dni, są już na wyciągnięcie ręki.
***
#5. PROJEKTY
W pracowni Stabrawa.pl dzieje się dużo dobrego – rozpoczęłyśmy nowe projekty, m.in. kolejne krakowskie mieszkanie, w planach mamy projekt domu, a na „deser” kilka łazienek 🙂 Kontynuujemy realizację projektu Cegła Loft PRL i obmyślałam nowe wpisy na blogu (jeśli macie sugestie to chętnie o nich usłyszę). Wszystko idzie w dobrą stronę a ja się cieszę, że odkrywam w sobie nowe siły do robienia tego, co kocham!
***
I to już wszystko, marzec za nami, Święta Wielkanoce już za 2 dni, dlatego…
Życzę Wam Pięknych i Radosnych Świąt Wielkanocnych!
P.S. Od lutego działa mój bank zdjęć – jeśli potrzebujesz, pobieraj ile chcesz, są za free!