PROSTA FORMA, LINIE I GEOMETRIA
Ciepły kwietniowy dzień, podjeżdżam pod dom Ani i Piotra, Ania otwiera mi drzwi i wita szerokim uśmiechem. Choć od przeprowadzki minęło zalewie 2 miesiące, w tym czasie ich wnętrze nabrało charakteru. Pojawiły się meble, które kurier podrzucał co kilka dni, okna zostały oprawione tkaninami, a na stół właśnie wjechały nowe dodatki. Jest domowo!
LISTOPAD 2016 ROKU
Po raz pierwszy z Anią i Piotrem, spotkałam się półtora roku temu. Trafili do mnie z polecenia swoich przyjaciół, którym kilka lat wcześniej projektowałam dom. Ania i Piotr byli świeżo po zakupie swojego domu, który znajdował się na kameralnym osiedlu w Niepołomicach.
Inwestycja była w stanie surowym zamkniętym: przed nami było rozplanowanie ścianek działowych, instalacji i projekt wnętrza. Pracę rozpoczęliśmy od rozkładu funkcji części dziennej oraz rozrysowaniu poszczególnych stref (kuchni, jadalni, wypoczynku). Przyznaję że ani właściciele ani ja, nie byliśmy przekonani do koncepcji zupełnie otwartej przestrzeni, w której brakowało nam miejsca na telewizor. Zaczęłam szkicować i kombinować tak aby, oprócz kuchni zmieścić jeszcze kominek, sofę, tv oraz stół jadalny, a całość miała sens.
.
PROJEKT TECHNICZNY
W sytuacji kiedy mamy do dyspozycji 30m2 (bo tyle ma przestrzeń dzienna w domu Ani i Piotra) nie można dowolnie stawiać ścianek działowych. Po kilku próbach uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie domknięcie kuchni niewielką ścianką, na której będzie powieszony telewizor, a pod nim szafka na sprzęt rtv. Z kolei część dzienną wypełnią większe meble: sofa i stół jadalny. Pomiędzy sofą a kuchnią wstawiliśmy kominek, a pod schodami zaplanowaliśmy duży schowek.
W dalszym etapie projektu skupiliśmy się na instalacjach: oświetleniu, gniazdkach, nagłośnieniu i punktów wod-kan. W między czasie zaczęliśmy poszukiwać „mini kominka” który nie zajmie wiele miejsca, a spełni marzenie o ogniu w zimowe wieczory (koza została wykluczona na samym początku). Po chwili poszukiwań i pomocy sklepu z kominkami, znaleźliśmy niewielki wkład 43x57cm, który po obudowaniu płytami ognioodpornymi i izolacyjnymi (kominek bezpośrednio sąsiaduje z meblami kuchennymi) zajął niewiele miejsca.
KOLORYSTYKA I LEKCJA GEOMETRII
Mając już rozplanowaną funkcję oraz instalacje przeszliśmy do najprzyjemniejszej części projektu, czyli kolorystyki. Ania i Piotr byli zgodni: chcieli aby wnętrze było proste, ale nie nudne. Oparte na kolorach ziemi, ale nie biało- szare. Bez szaleństw, ale z zaskakującymi dodatkami. Dla mnie, to jest jak ubieranie wnętrza: kiedy gołe ściany dostają kolor, kiedy szukamy i wstawiamy na rysunkach pierwsze meble, kiedy przesyłamy sobie smsami pomysły na lampy i dodatki, a gdzieś pomiędzy wpadają nam w oko plakaty.
Podczas szukania materiałów i przeglądaniu inspiracji, kolory same zaczęły się układać: jasna ceramiczna podłoga i ciemna kuchnia. Schody, które początkowo miały być z jasnego dębu, ostatecznie wybraliśmy bejcowane na ciemno, by pasowały do podłogi na piętrze. Aby nie powielać schematu biało-szarych wnętrz, uzgodniliśmy że sofa będzie granatowa, stolik kawowy zielony, a za sofą tapeta. Początkowo zaproponowałam wzór jodełki, niedługo później tą, która jest na zdjęciach. I choć Ania była nią zachwycona, przyznała że nie jest pewna wzoru. Ja byłam i cieszę się, że właściciele przekonali się do niej. Ba! Są zachwyceni!
Po drugiej stronie pokoju dziennego, przy schodach jest biała barierka z metalowych prętów, która razem z linią stopni tworzy fajny rysunek. Dopełnieniem całości jest lampa nad stołem – kule zawieszone na linkach, które chcąc nie chcąc oddają kąty nachylenia poszczególnych prętów barierki.
Proszę państwa, oto prawdziwa lekcja geometrii!
GOOD VIBES ONLY!
Dom Ani i Piotra jest już prawie dopięty na ostatni guzik. Kiedy robiłam zdjęcia, rozmawialiśmy jeszcze o niewielkim dywanie przy sofie i lustrze w garderobie, bo to są jedyne elementy których brakuje.
Przyznaję, że jestem pod wielkim wrażeniem zaufania, którym właściciele mnie obdarzyli , akceptując moje pomysły, materiały, rozwiązania (chociażby ustawienie telewizora, który nie jest na wprost sofy, połamaną barierkę przy schodach czy męski plakat w łazience na parterze).
I powiem Wam, że uwielbiam kiedy moi Klienci mają tak otwarte głowy i serca, bo ja również się wtedy mocno otwieram – na ich potrzeby, pomysły i inspiracje.
Mówię Wam, good vibes. Only!