7 WNĘTRZARSKICH BŁĘDÓW
Kiedy urządzamy własny dom stajemy przed setkami pytań i możliwości. Zdarza się, że z uwagi na okoliczności w jednej chwili trzeba podjąć decyzję, by ruszyć dalej. I o ile do planowania i urządzania własnego domu można (i trzeba) się przygotować, o tyle w całym procesie jest tyle czynników i osób biorących udział, że czasami trudno uniknąć błędów.
I dzisiaj właśnie będzie o błędach, które są najczęściej popełniane są przy urządzaniu własnego mieszkania. I uprzedzając pytania, tak, również u nas się pojawiły, ale o tym opowiem na końcu.
Błąd nr 1: BRAK PRZYGOTOWANIA
To prawdopodobnie najczęściej popełniany błąd. Przeszukanie sieci pod kątem inspiracji, wizyty w sklepach z wyposażeniem wnętrz, przejrzenie magazynów wnętrzarskich zupełnie wystarczy, by przekonać się który styl, które rozwiązania będą pasować do nas i naszego stylu życia. Tymczasem zamiast tego, zbyt często idziemy na żywioł z myślą że „jakoś to będzie”.
No i jest. Jakoś.
Błąd nr 2: NIEZNAJOMOŚĆ POWIERZCHNI, WYSOKOŚCI I PODSTAWOWYCH WYMIARÓW WNĘTRZA
Kupując mieszkanie od dewelopera mamy rzut z podstawowymi wymiarami, więc sprawa jest prosta, podobnie przy budowie domu. Nieco trudniej, gdy robimy remont w mieszkaniu które ma już kilka lub kilkanaście lat, a dokumentacji brak.
Wtedy warto, a nawet trzeba wziąć metr i po prostu zmierzyć każdą ścianę, po czym na odręcznym szkicu zaznaczyć odpowiednie długości i wysokości. Taki prosty dokument pozwoli łatwo zdecydować, czy sofa którą właśnie oglądamy w sklepie zmieści się do salonu, albo czy łóżko ma odpowiednie wymiary do naszej sypialni. Tym samym proces decyzyjny będzie zdecydowanie sprawniejszy.
Błąd nr 3: LAMPA NA ŚRODKU SUFITU
Oświetlenie pomieszczenia powinno wynikać z jego funkcji i układu mebli. I o ile w niewielkich pokojach do 12m2 i regularnym kształcie jedna lampa na środku sufitu się obroni, o tyle w większych, w których mamy kilka stref plus nieregularny kształt ścian, już nie do końca.
Jedna lampa oświetli tylko środek pokoju, ale już w innych obszarach, na przykład nad stołem, biurkiem, komodą, czy przy szafie – zabraknie.
Co zatem warto zrobić? Przed planowaniem elektryki zastanowić się nad funkcją danego pokoju oraz nad układem mebli. Oprócz głównego oświetlenia będą potrzebne dodatkowe – na przykład lampa wisząca nad stołem, kinkiet przy sofie, dodatkowe oświetlenie szafy lub ukryty pas LED w szczelinie sufitu do wieczornego relaksu.
Błąd nr 4: ZBYT MAŁO GNIAZDEK
Ten błąd bardzo łatwo popełnić, gdyż niektóre potrzeby pojawiają się dopiero w trakcie mieszkania. Aby jednak go zminimalizować, warto skrupulatnie zastanowić się nad nawykami.
Kuchnia jest tym miejscem, w których gniazdek chyba nigdy nie jest za dużo, szczególnie gdy mamy sporo drobnego AGD. Z kolei jeśli w łazience mamy suszarkę, prostownicę, a do tego szczoteczkę elektryczną, warto pomyśleć by były przygotowane na nie gniazdka, bez konieczności przepinania (część z nich może być w środku szafki z możliwością podpięcia urządzenia na stałe).
A jeśli lubimy leżeć w łóżku z laptopem to również przy szafce nocnej powinno się znaleźć więcej gniazdek, by oprócz lampki nocnej, podładować telefon.
Błąd nr 5: ZRÓBMY WSZYSKTKO NA BIAŁO, PÓŹNIEJ POMYŚLIMY CO DALEJ
To zdanie kiedyś usłyszałam z ust moich znajomych, niedługo przed malowaniem ścian w nowym domu. Jedyne co mi się nasunęło „czy naprawdę myślicie, że wrócicie do tego tematu…?”
I żeby była jasność – ja nic nie mam do bieli i uwielbiam ją ponad wszystko, jednak nie do końca rozumiem malowania wnętrza na biało, z braku pomysłu. Nie chce mi się wierzyć, że po umeblowaniu domu, ktokolwiek będzie chciał wrócić do brudnych prac, i oklejaniu najmniejszych elementów, po to by dodać wnętrzu koloru.
Takie myślenie niejako usprawiedliwia brak dobrego przygotowania, czyli wyszukania inspiracji, zastanowienia się nad swoim stylem oraz wyborem palety w której będziemy się dobrze czuć. A wystarczy odrobić wcześniej pracę domową.
Błąd nr 6: ZBYT DUŻA RÓŻNORODNOŚĆ
Ten błąd stoi na po przeciwnej stronie braku przygotowania się do projektu. Tu aż się roi od pomysłów, rozwiązań i stylów. Traktujemy dom jak worek do którego wszystko się zmieści – każdy pomysł, każdy interesujący kolor i każdy nietypowy mebel. W efekcie w domu jest każdy styl, tylko nie nasz.
Co zatem warto zrobić? Rozważnie podejść do tematu i przygotować sobie inspiracje. Bo tak jak na śniadaniu w hotelowej restauracji, wybieramy tylko to co nam smakuje i pasuje do siebie (bo raczej nie bierzemy na talerz jajko z chrzanem i pączka), tak przy urządzaniu domu, powinniśmy z większą rozwagą zwracać uwagę na formy, kolory i materiały.
Błąd nr 7: WYKONAWCĘ TRAKTUJEMY JAK PROJEKTANTA WNĘTRZ
Nie zrozumcie mnie źle, tu nie chodzi o to by nie słuchać rad wykonawców. Sama często to robię bo wiem, że w wielu technicznych kwestiach mają dużo większą wiedzę i doświadczenie ode mnie. Jednak nie bardzo rozumiem, kiedy inwestor podrzuca wykonawcy kilka kartonów płytek i sugeruje „niech pan coś wymyśli”. I znowu, by nie popaść w skrajność, z pewnością są wykonawcy ze świetnym wyczuciem estetyki i dobrymi pomysłami, ale też ci pozostali.
Gdybym posłuchała wykonawcy który pracował przy wykańczaniu naszego domu, miałabym na przykład strop zalany betonem nad pokojem dziennym, bo przecież „będzie pani miała dodatkowy pokój!”. Pytanie nasuwa się jedno: czy ja tego chcę?
SCHEMATYCZNE MYŚLENIE
Urządzając własne mieszkanie łatwo popaść w schematy, które z jakiegoś powodu są zakodowane w głowie, i powtarzane z mieszkania na mieszkanie. A wystarczy zastanowić się przez chwilę, by zdecydować czy tym razem będzie tak jak zwykle, czy może jednak inaczej.
O czym mówię?
Płytki w łazience na wszystkich ścianach
Bardzo często widzę łazienki, które są w całości wypłytkowane. Argumentem jest woda i ogólna wilgoć w pomieszczeniu. Zgadza się, ale ja mam wrażenie że planując swoją łazienkę czasami brakuje refleksji „które powierzchnie są najbardziej narażone na zawilgocenie”?
Co warto zrobić?
Przy planowaniu układu płytek, należy się skupić na tych miejscach które mają bezpośredni kontakt z wodą, w szczególności prysznic i okolice wanny (jeśli stoi przy ścianie). Pozostałe miejsca, możemy potraktować farbą ceramiczną, nawet to przy umywalce. Farba będzie nie tylko ciekawym wykończeniem łazienki, bo możemy wybrać dowolny odcień z tysięcy kolorów, ale i o niebo tańszym!
Listwy przypodłogowe pod kolor podłogi.
Zauważyliście że w sklepach, przy każdej podłodze drewnianej lub drewnopodobnej, przypisana jest listwa przypodłogowa w tym samym kolorze? W praktyce wygląda to tak, jakby podłoga „wywijała się” na ścianę, co nie wygląda zbyt atrakcyjnie.
Co warto zrobić?
Listwy powinny być dobierane pod kolor drzwi, a nie podłogi . Dlaczego? Bo listwa jest na ścianie i łączy się z opaską drzwiową a ich kolor i kształt powinien być do siebie zbliżony. A jeśli z jakiegoś powodu nie chcemy powtarzać koloru drzwi, to rozwiązaniem jest biała listwa, która zawsze się obroni.
Co więcej, kiedy na podłodze w części dziennej jest płytka ceramiczna, tym bardziej powinna być listwa drewniana lub z mdf-u, bo ładnie ociepla wnętrza i dodaje mu niesamowitej elegancji, w przeciwieństwie do gresowych cokolików.
Szyba w drzwiach łazienkowych
To kolejna rzecz, którą często spotykam w mieszkaniach, a której kompletnie nie rozumiem. Bo czemu ma służyć? Jeśli wytłumaczeniem jest to, że widać czy łazienka jest wolna czy zajęta, to zastanawiam się czy nie lepiej zapukać? Kolejny argument, jaki słyszałam to, że jest jaśniej. Ale czy ja wiem? W skrajnych przypadkach ta szybka ma 50x50cm i chyba więcej światła jest pod łóżkiem w sypialni, niż w łazience.
Co warto zrobić?
Łazienka powinna mieć taki sam model drzwi, jakie są w pozostałych pomieszczeniach. Jeśli wszędzie są ze wstawką szkła, to ok, warto się tego trzymać. Jeśli jednak w pokojach drzwi są pełne, nie wyróżniajmy łazienki specjalnym modelem. Bo ani to nie wgląda fajnie, ani nie daje większej intymności.
Kolor okien wyznacza kolorystykę elementów drewnianych w całym wnętrzu
Bardzo często spotykam się z tym schematem – mając już wybraną (przez siebie lub dewelopera) stolarkę okienną, staje się drogowskazem. I nie ma w tym nic złego jeśli odcień stolarki nam się podoba, nieco gorzej gdy wręcz odwrotnie.
Co warto zrobić?
Nie traktujmy koloru okien jak wyroczni, niech okna będą „sobie” a reszta wyposażenia niech się buduje zgodnie z inspiracjami i naszym gustem. Gwarantuję, że później, nikt na okna nie będzie zwracał uwagi, tym bardziej jeśli wnętrze będzie zachwycać.
Lodówka nie może stać obok piekarnika
To stwierdzenie często słyszę, planując wysoką zabudowę z AGD. W niej najczęściej jest chłodziarko-zamrażarka, piekarnik i kilka innych urządzeń (kuchenka mikrofalowa, ekspres do kawy itp.). Tu pada pytanie: czy piekarnik może być obok lodówki, skoro jedno grzeje a drugie chłodzi? Oczywiście że tak! Urządzenia do zabudowy są tak zaprojektowane, by nie tylko prawidłowo działały zamknięte szczelnie w meblu, ale i nie miały wpływu na siebie nawzajem.
To o czym jednak się często zapomina, to brak zapewnionej wentylacji dla obu urządzeń, szczególnie gdy meble sięgają sufitu lub są postawione w niszy. Sprzęt nie tylko powinien mieć kratkę w cokole do zasysania powietrza, ale i oddania (w górnym wieńcu). Dzięki wentylacji urządzenia nie tylko będą pracowały dłużej bez awarii, ale także zużyją mniej energii, a o to przecież chodzi.
Urządzając swój dom, czy mieszkanie warto zastanowić się czy stale powtarzane rozwiązania (w poprzednim miejscu, u znajomych czy rodziców) mają rzeczywiście sens? Bo często powielane schematy, nie są ani ładne ani praktyczne.
Lepiej się zastanowić, czy rzeczywiście to mi pasuje, czy jest mi to potrzebne? Za każdym razem odpowiadając sobie na to pytanie, krok po kroku zbliżamy się do naszego wymarzonego wnętrza. A o to przecież chodzi!
JAKIE BŁĘDY POPEŁNIŁAM W SWOIM DOMU?
Przyznaję się bez bicia, że sama popełniłam kilka błędów w naszym domu. I choć dobrze byłam przygotowana (bo szewc chodzi w butach!), było kilka rzeczy których nie przewidziałam i z których, nie zdawałam sobie sprawę.
#1. O kilka gniazdek za mało
Kiedy projektowałam elektrykę w naszym domu, zastanawiałam gdzie będę pracować z komputerem, gdzie będzie stał ekspres do kawy i nawet gdzie postawimy choinkę (by kabel do lampek nie biegł przez cały pokój). W 98% moje plany i przypuszczenia pokryły się z rzeczywistością. Ale został ten 2% który gdzieś tam się rozminął.
Są miejsca w których tego gniazdka mi brakuje, bo okazuje się że z prasowaniem lubię się rozkładać w pokoju dziennym przed telewizorem (a jak!), a w rogu jadalni miałabym ochotę postawić jakąś odjechaną lampę podłogową.
W pierwszym przypadku rozwiązałam to przedłużaczem, w drugim – odjechaną kamerą, która jest w wersji unplugged.
#2. Za mały kąt nachylenia posadzki pod prysznicem
Ekipa pracująca w łazience na parterze (w której jest otwarta kabina prysznicowa), zapewniała mnie że spadek do odpływu pod prysznicem jest wystarczający. Niestety (niedoświadczona ja) przyjęłam to do wiadomości, zamiast namacalnie sprawdzić i wylać wiadro wody na podłogę.
W efekcie korzystając z prysznica, woda leniwie płynęła w kierunku odpływu liniowego, a także rozlewała się na resztę łazienki. Nie czekając długo, wkleiliśmy pół centymetrowy próg z czarnej pianki, który całkowicie rozwiązał ten problem. A ja jestem mądrzejsza o to doświadczenia.
#3. Za małe okno w pokoju do pracy.
W oryginalnym projekcie naszego domu był garaż, my jednak woleliśmy go zamienić go na pokój, w którym będzie moja pracownia. Po oddaniu projektu do adaptacji (zajął się tym architekt z uprawnieniami), rzuciłam okiem na całość, ale zupełnie nie zwróciłam uwagi na wysokość nadproża okiennego.
Dopiero później, po wstawieniu okna uświadomiłam sobie że jest za małe (nie wiem jakim cudem nie widziałam tego wcześniej). Tym samym moja pracownia jest najciemniejszym pomieszczeniem w naszym domu, tym bardziej że za oknem mam wysokie brzozy. Chociaż one cieszą oko.
#4. Wąska garderoba
W tym roku wyposażyliśmy naszą garderobę w system Pax z Ikea (więcej tutaj). Jednak po postawieniu elementów mam ochotę poszerzyć naszą garderobę o jakieś 50-70cm. Sypialnia jest duża, więc zupełnie nie wpłynęło by to na nasz komfort życia, a garderoba byłaby wygodniejsza.
Mimo wszystko jestem super zadowolona z rozwiązań i organizacji jaka zapanowała w naszych ciuchach!
#5. Fugi
Od samego początku byliśmy pewni, że cały parter w naszym domu będzie miał ogrzewanie podłogowe. To rozwiązanie od razu nasunęło ceramikę na podłogę, by utrata ciepła była jak najmniejsza. Kiedy w 2011 roku szukaliśmy płytek, największe i w zasięgu naszych możliwości były te w rozmiarze 60×60. Do tego polecono nam fugę epoksydową, która miała być łatwa w utrzymaniu, czyli nie brudzić się tak szybko jak tradycyjna. Niestety mimo zakupu dobrej fugi, utrzymanie jej w czystości jest czasochłonne i niewarte wysiłku.
Te osiem lat temu nie mieliśmy dużego wyboru, dzisiaj na pewno kupiłabym większy format płytek, bo fuga pewnie i tak się będzie brudzić, ale będzie jej mniej na podłodze.
To wszystkie błędy które przyszły mi do głowy, w kontekście urządzania swojego mieszkania i te, które sama popełniłam u nas w domu. Mam nadzieję, że wyciągniecie z nich wnioski i skutecznie się przed nimi uchronicie.
Trzymam kciuki za Wasze wnętrza!
Przygotowałam listę 10 wskazówek, by z głową urządzić swoje mieszkanie. Listę można pobrać TUTAJ