Jak z przytupem wejść w nowy rok? + Moje cele na 2021
Kiedy w listopadzie 2020 zaczęłam myśleć o planach na nowy rok, miałam jeszcze mgliste pojęcie o tym, jak się do tego zabrać. Ale kiedy z końcem grudnia rozmawiałam na live’ie z Anią Ulanicką o podsumowaniach i planowaniu celów na nowy rok (całą rozmowę możesz odsłuchać w grupie Biznes Projektowy), zaczęło mi się wszystko klarować. Jeszcze lepiej zrozumiałam, jak super ważne jest zebranie doświadczeń z poprzednich dwunastu miesięcy i wejście w nowy rok z wnioskami, oraz konkretnym planem. Bo dzięki temu zamiast błądzić gdzieś po omacku, określam kierunek w którym idę.
JAK WYGLĄDAŁ MÓJ 2020?
Kiedy zaczęłam analizować to co było w 2020, miałam w głowie jedno słowo: chaos. Poprzedni rok był dla mnie (i z pewnością dla wszystkich) niezwykle chaotyczny.
Przez pierwsze sześć miesięcy przebywałam jeszcze na urlopie macierzyńskim, ale już wtedy zaczęłam myśleć o pracy. Kiedy w lutym podpisałam pierwszą umowę na projekt wnętrza, a chwilę później znalazłam opiekunkę dla Filipa, byłam pewna że jestem na najlepszej drodze do powrotu do pracy. Lili chodziła do zerówki, a ja miałam dziennie kilka godzin by poświęcić je projektom.
Więc kiedy nagle w marcu, wszystko się zmieniło, mnie ogarnął lekki strach pod tytułem: co teraz? Miałam wrażenie, że czas o którym wszyscy mówią (że mają go więcej), zupełnie mnie nie dotyczy, bowiem już wtedy miałam dwa projekty na stanie, dwoje dzieci do opieki, oraz wycinek dnia do dyspozycji.
Pomimo bardzo dużego chaosu który zapanował, zadałam sobie pytanie: co realnie mogę zrobić? Zaczęłam wykorzystywać wolne wieczory i weekendy. Nie są to najlepsze momenty do pracy, ale nie miałam wyjścia. Razem z M. uznaliśmy, że oboje musimy się w tej dziwnej sytuacji odnaleźć, a ja żeby kontynuować projekty, muszę poświęcić czas, który wcześniej był tylko dla mnie.
W połowie roku podpisałam dwie kolejne umowy na projekt wnętrza i już miałam na warsztacie cztery współprace. Jakby tego było mało, wymyśliłam nowy produkt elektroniczny, który wprowadziłam w lipcu do sklepi. Lista Pytań, bo o niej mowa, jest formularzem wspomagającym pracę nad projektem wnętrza (teraz w niższej cenie ->>> TUTAJ).
Kiedy opadły emocje po nowym produkcie, wróciłam do pracy nad projektami, a w międzyczasie wpadł mi do głowy nowy pomysł: przygotowanie workBooka do samodzielnego projektu kuchni. Stwierdziłam, że zacznę go pisać po kilka stron w tygodniu, tak aby pod koniec 2020 roku był już gotowy. Zapomniałam jednak o tym, że moje moce przerobowe, były dużo, dużo słabsze, szczególnie po nieprzespanych nocach. Tak więc workBook jest nadal w trakcie pisania, a jego wydanie przeniosłam na 1 kwartał tego roku.
Końcówka roku była pod znakiem wytężonej pracy nad urodzinową promocją eBooka, bo po raz pierwszy przeprowadziłam tak dokładną kampanię sprzedażową. Wysiłek się opłacił, bo w listopadzie wygenerowałam największy przychód w najkrótszym czasie, w porównaniu do całego roku. Więc grudzień, był już zasłużonym odpoczynkiem.
Tak w skrócie wyglądał mój 2020 rok, jednak by zrobić solidne podsumowanie, należy teraz odpowiedzieć sobie na kilka pytań, tak aby wyciągnąć wioski, a w konsekwencji zrozumieć gdzie jestem i w jakim kierunku chcę iść dalej.
JAK ZATEM ZROBIĆ PODSUMOWANIE ROKU?
Podczas live’a Ania zasugerowała kilka pomocnych pytań, dzięki którym łatwiej będzie wyciągnąć wnioski z poprzedniego roku:
1. Co zrealizowałam? Z czego jestem zadowolona?
2. Czego nie zrealizowałam, a miałam zaplanowane. Dlaczego?
3. Jakie współprace były najlepsze, i jak mogę mieć ich więcej?
4. O jakich współpracach chcę zapomnieć, i co zrobić by unikać ich w przyszłości?
5. Czy zbliżyłam się do poziomu przychodów o jakim myślałam na początku roku? Które projekty były najbardziej dochodowe?
6. Czy pracowałam w zgodzie ze sobą i moją wizją?
Przyznaję, że po skrupulatnym podsumowaniu 2020, mogę powiedzieć jedno: TO BYŁ WSPANIAŁY ROK! Pomimo tych wszystkich trudności z którymi się mierzyłam, finalnie zrealizowałam 4 projekty wnętrz (bo dokładnie tyle sobie założyłam), ale wszystkie z nich były „na szóstkę”. To oznacza że pracowałam zgodnie ze swoją estetyką, miałam swobodę twórczą, a inwestorzy byli (są) cudownymi ludźmi, z którymi zbudowałam relacje.
Analizując przychody z ostatnich 12 miesiące uświadomiłam sobie, co przynosi największy zwrot z inwestycji, a tym samym w jakim kierunku chcę iść by je maksymalizować.
CO NIE „POSZŁO” PO MOJE MYŚLI?
Aby jednak nie brzmiało to zbyt różowo, przyznaję że były również obszary, którymi chciałam się zająć, ale tego nie zrobiłam z najróżniejszych powodów. Nie prowadziłam bloga tak, jak sobie to założyłam. Mój Instagram często zachodził kurzem, co w konsekwencji dramatycznie obniżyło zaangażowanie mojej społeczności. W 2020 niewiele dbałam o siebie, ani o treningi które miałam zaplanowane. Jednym słowem, siebie odkładałam na nieistniejące „póżniej”.
Jednak dzięki temu już wiem, co chciałabym poprawić i wprowadzić w nowym roku. Co więcej, mam świadomość, że nie mogę tylko „dokładać” do mojego kalendarza – aby coś dopisać do mojego planu dnia, z czegoś muszę zrezygnować.
I to jest właśnie klucz do planowania następnych 12 miesięcy: nie chodzi o to, by wypełnić plan dnia do granic możliwości, a skupić się na tym, co jest najważniejsze.
JAK WYZNACZAM CELE TAK, BY Z PRZYTUPEM WEJŚĆ W NOWY 2021 ROK?
Mając świadomość jak wyglądał poprzedni rok, wiem co realnie mogę i chcę zrobić w nadchodzących 12 miesiącach, zakładając że sytuacja się nie zmieni. I celowo piszę o tym gorszym scenariuszu, bo nie wiem czy dzieci wrócą do szkół, a tym samym czy będę miała choć odrobinę więcej czasu na moje projekty, i na siebie.
Idąc tym tropem wypisałam sobie to, co jest dla mnie priorytetem w 2021 roku:
1. Praca nad projektami które mnie fascynują, i na moich warunkach (każdemu projektowi który nie pasuje do mojej wizji mówię NIE). Biorę na warsztat maksymalnie 4 projekty wnętrz.
2. Rozwijanie części biznesu online, w którym tworzę produkty elektroniczne. Na ten rok mam zaplanowane skończenie workBooka kuchennego, oraz rozpoczęcie pracy na kolejnym eBookiem.
3. Wzmacnianie swojego wizerunku wnętrzarskiego eksperta, oraz mojej marki osobistej.
4. Utrzymanie zdrowej proporcji pomiędzy czasem pracy, a czasem wolnym. W praktyce oznacza to uczucie kiedy jestem spokojna o projekty, a jednocześnie mam czas dla siebie i najbliższych.
5. Bycie ważną dla siebie, dbanie o siebie i swoje potrzeby w pierwszej kolejności.
6. Zwiększanie przychodów mojej firmy w stosunku do 2020 roku.
W drugiej kolejności wypisałam sobie to, co chciałabym zrealizować w opcji: jeśli będę mieć nadwyżkę czasu i sił. Ale jeśli nie zrealizuje ani jednego punktu z listy, to dziury w niebie nie będzie!
I to są moje projekty poboczne:
1. Regularne publikacje na blogu + aktualizacja starych wpisów
2. Aktualizacja strony firmowej.
3. Aktualizacja i rozwój mojego profilu na Pinterest.
4. Poszerzenie oferty mojego sklepu o produkty fizyczne.
To fragment moich list, celowo pominęłam obszar osobisty, gdyż chcę go pozostawić tylko dla siebie. Ale to co wprowadziłam po raz pierwszy, to właśnie podział celów na 2 kategorie: priorytetowe oraz poboczne. Tym samym jeśli będę miała więcej czasu, na pewno coś wybiorę z drugiej listy. A jeśli w tym roku nic się nie zmieni, to przepiszę te cele je na kolejny rok, bez jakichkolwiek pretensji do siebie.
CO TERAZ MOŻESZ ZROBIĆ?
Jeśli wiesz już dokładnie jak wyglądał Twój 2020, co „grało” i przyniosło mnóstwo satysfakcji (oraz pieniędzy), a czego nie chcesz powtórzyć, to weź kartkę papieru i zapisz WSZYSTKIE pomysły na 2021 rok, które chodzą Ci po głowie. Kierunek w którym chcesz iść, projekty zawodowe, wartość przychodu jaką chcesz osiągnąć na koniec roku, co chcesz zrobić w temacie rozwoju osobistego i pasji. Następnie dopisz do listy wszystko to, co jest związane z czasem wolnym i relaksem, relacjami, hobby oraz podróżami (choć tutaj jest wielka niewidoma).
Kiedy już masz tę listę, zacznij kategoryzować poszczególne punkty z podziałem na „projekty priorytetowe” oraz „projekty poboczne”.
Jednak nie wypisuj wszystkiego ambitnie do „priorytetów”, bo nie ma nic gorszego niż frustracja pod koniec roku, kiedy okazuje się że nie zrealizowałaś nawet 20% swoich planów. To wcale nie o to chodzi. Bądź ze sobą szczera, i raczej wpisz mniej punktów na pierwszą listę, a później ewentualnie przenieś coś z drugiej.
To już wszystko, co chciałam powiedzieć w temacie zamykania roku i planowania działań na kolejne 12 miesięcy. Jeśli chcesz więcej o tym usłyszeć, to zachęcam Cię do przesłuchania podcastu Ani Ulanickiej Na Wczoraj, odcinek 008 bo z niego dowiesz się krok po kroku, co i jak zrobić.
ŻYCZĘ CI WIELU RADOŚCI, SATYSFAKCJI ORAZ SPEŁNIONYCH CELÓW W NADCHODZĄCYCH DWUNASTU MIESIĄCACH!