5 ZACHWYTÓW PAŹDZIERNIKA [#19]
Gdybym miała powiedzieć co było „naj” w październiku, bez zastanowienia byłoby to „naj-więcej-pracy”. Mijający miesiąc okazał się być najbardziej wymagający, trudny, emocjonalny, ale też pozytywnie zaskakujący.
Co się działo? Już Wam opowiem!
#1. WARSZTATY
W październiku zdecydowałam się zorganizować warsztaty dla projektantów i architektów wnętrz. Warsztaty były nie tyle o samym projektowaniu, co o biznesie projektowym. Mówiłam o tym, jak i gdzie szukać klientów, jak powinna wyglądać współpraca z inwestorem a jak z ekipą wykonawczą, jak powinna wyglądać oferta a jak umowa. W miniony piątek, w moim domu pojawiło się sześć kreatywnych dziewczyn, którym opowiadałam również o mojej krętej ścieżce do własnej pracowni projektowej, oraz guzach które nabijałam sobie po drodze.
Nieskromnie powiem, że uczestniczki bardzo dobrze oceniły moje warsztaty, z czego się bardzo cieszę, bo to był mój debiut trenerski. No i mam ochotę na więcej!
***
#2. BARDZO INTENSYWNY CZAS
No właśnie, cały październik obfitował w nieskończoną ilość projektów. Rozpoczął się realizacją w mieszkaniu na Starym Mieście, później zabrałam się za projekt mieszkania na wynajem, pracowałam nad wizualizacjami domu jednorodzinnego (obiecuję opowiedzieć więcej o tym projekcie już wkrótce), i kontynuowałam kilka innych tematów. Choć moja praca w Stabrawa.pl sprawia mi mnóstwo frajdy, były też momenty stresujące i lekkiego ściągania się z czasem. Dlatego ważne było….
***
#3. ZŁAPANIE ODDECHU
No właśnie. Mimo że w tygodniu pędziłam jak szalona, pilnowałam by w weekend całkowicie odciąć się od komputera i pracy (prawie się udało). Chłodniejsze dni sprawiły że więcej czasu spędzaliśmy w domu, czasami w piżamie do południa, z niespieszną kawą i kawałkiem ciacha.
By złapać oddech.
***
#4. MIEJSCE: COSTA COFFEE
Jest takie miejsce, kawiarnia Costa Coffee na ulicy Szewskiej, której wnętrze przypomina pokój dzienny dobrych znajomych. Sofy, fotele, regały z książkami i genialny parkiet pod stopami. I gdyby nie to, że zazwyczaj będąc na Starym Mieście jestem w biegu, przepadłabym tam na dobre kilka godzin. Bo uwielbiam miejsca, w których tak dużą wagę przykłada się do wystroju wnętrz, tak, by każdy czuł się jak u siebie.
A kawa? Też jest dobra 🙂
***
#5. PORANKI 5RANO
Kocham wczesne poranki bo dają to, czego zawsze mi brakowało: dodatkowy czas. I o ile wiosną i latem wstawanie o 5 rano nie było trudne, o tyle jesienią wymaga więcej samodyscypliny, głównie za sprawą wszechobecnej nocy.
Zmiana czasu spowodowała powrót do dobrego (starego) nawyku. Wiem że to jest tylko chwilowe, ale wierzę, że i do porannej ciemności w końcu się przyzwyczaję. Obecnie o 5 rano już lekko świta na horyzoncie a poza tym, wstaję godzinę później (biorąc pod uwagę stary czas). Bułka z masłem!
W głowie mi się nie mieści, że mamy już ostatni dzień października, tym bardziej że za oknem temperatura oscyluje w granicach 18-20 stopni. Mamy najpiękniejszą jesień!
Początek listopada oznacza tylko jedno: 2 tygodnie i wszystko zacznie nabierać świątecznych barw. Skłamałabym że tego nie lubię, lubię i to bardzo! Ale o tym będzie w zachwytach listopada.