środkowy manhattan
Wczorajszy dzień spędziliśmy na spacerze po Midtown – przeszliśmy kilka przecznic wzdłuż Park i Lexington Avenue. Przyznaję, że ta część Manhattanu jest okrutnie zatłoczona: na chodnikach co kilkadziesiąt metrów stoją budki z jedzeniem, z których unosi się charakterystyczny zapach hot dogów.
Dalej stoją samochody dostawcze z towarem do biur, sklepów albo restauracji a między nimi kurierzy z przesyłkami. Na ulicach jest ogromna ilość samochodów, które zwykle stoją korkach – klaksony mieszają się z sygnałem karetek pogotowia, w tle słychać szum wydostający się z kanałów metra i hałas robót drogowych.
Tak właśnie brzmi Manhattan.
Zaledwie dwie aleje dalej, w kierunku East
River, na Drugiej Alei jest już zupełnie inaczej – chodniki nie są pełne ludzi a ulice zakorkowane.
Za to jest sporo kawiarni ze stolikami na zewnątrz, trzypiętrowych kamienic z mieszkaniami i nowojorczyków, którzy
nigdzie się nie spieszą… Aż trudno uwierzyć, że jest to raptem kilkaset metrów dalej.
River, na Drugiej Alei jest już zupełnie inaczej – chodniki nie są pełne ludzi a ulice zakorkowane.
Za to jest sporo kawiarni ze stolikami na zewnątrz, trzypiętrowych kamienic z mieszkaniami i nowojorczyków, którzy
nigdzie się nie spieszą… Aż trudno uwierzyć, że jest to raptem kilkaset metrów dalej.
To jest właśnie Nowy Jork – pełen kontrastów i
skrajności. Cichy i głośny zarazem. Pędzący aby zdążyć do biura i wyluzowany na spacerze z psem. I za to właśnie uwielbiam to miasto.
skrajności. Cichy i głośny zarazem. Pędzący aby zdążyć do biura i wyluzowany na spacerze z psem. I za to właśnie uwielbiam to miasto.