powroty
Trzy lata temu spotkałam się z Alicją po raz pierwszy – rozmawiałyśmy o projekcie jej domu, który był wtedy w stanie surowym. Była to wiosna 2012 roku.
Wczoraj umówiłyśmy się dosłownie na chwilę, aby porozmawiać o brakujących dodatkach, zobaczyć co się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Usiadłyśmy przy stole, Ala zaparzyła kawę i zaczęłyśmy rozmawiać…
Tak sobie pomyślałam, że cudnie jest odwiedzić swoją Klientkę w jej domu… Siedzieć z Nią przy kawie i rozmawiać o dzieciach, kiedy jedno z nich (moje), biega wokół stołu. Po prostu emocjonalny luz i sporo sympatii:)
Lubię w to w mojej pracy, że spotykam różne osoby, część z nich ma w sobie taki „magnes” który utrzymuje nasze przyjacielskie relacje po zakończonej współpracy. Tak właśnie jest w tym przypadku… po prostu mnóstwo pozytywnych emocji 🙂
Poniżej kilka zdjęć domu Alicji i Artura, fot. Przemek Kuciński / niewformie.pl (o projekcie pisałam tu i tu)