5 zachwytów lutego [#7]

Luty minął szybko. I dobrze, bo dla mnie jest to ostatni zimowy miesiąc którego miałam już po dziurki w nosie. Marzec jednoznacznie kojarzy się z wiosną, niezależnie od tego co dzieje się za oknem.
Ale wracając do lutego, to u nas był to miesiąc w którym choróbsko zdominowało nasze życie. Siłą rzeczy wiele dni spędziłam z Lili w domu i na wizytach lekarskich. Były też te dobre strony – dzisiaj o nich opowiem.
#1. Spowolniony czas
Czyli leżenie w łóżku do 9, śniadanie w piżamie i mnóstwo radości, bo ktoś nie musiał iść do przedszkola.
#2. Kwiaty, dużo kwiatów!
Lubię je dostawać i lubię je sobie kupować. A bukiet świeżych margaretek zawsze cieszy oko, tym bardziej jak za oknem jeszcze panuje zima.
#3. Ekscytujące projekty
Koniec zimy i początek wiosny zawsze oznacza większy ruch w naszej pracowni. Nowe wnętrza, ciekawe tematy i mnóstwo inspiracji. Niedługo opowiem o nich więcej – stay tuned!
#4. Detoks ubraniowy
Postanowiłam sobie, że luty będzie miesiącem w którym nie kupię ani jednej rzeczy. W zamian zrobię lekki przegląd garderoby i zdecyduję co przyda mi się na wiosnę.
Oczywiście pasków nigdy dość.
#5. Pierwsze gałązki
Z wiosny cieszę ogromnie, dlatego przynoszę do domu wszystko to, co się z nią kojarzy. Chociażby brzozowe gałązki które po kilku dniach pokażą zielone listki.
Bo wiadomo – wiosna idzie!
I to już wszystko.
A Was, co zachwyciło, albo zatrzymało na chwilę w poprzednim miesiącu?
Pięknego marca!
16 marca, 2017 @ 12:00 pm
I ja się cieszę, żę luty już za nami! Piękne zdjęcia <3
21 marca, 2017 @ 8:24 am
Tak, nareszcie wyczekiwana wiosna! 🙂
16 marca, 2017 @ 12:03 pm
Bardzo fajny Blog, profesjonalne zdjęcia 😀
21 marca, 2017 @ 8:24 am
Dzięki!
16 marca, 2017 @ 12:27 pm
W lutym zachwycił mnie mój mąż, który zamiast kwiatów ciętych (których nie lubię) podarował mi bukiet z orzechów 🙂 – paczek orzechów. 🙂
21 marca, 2017 @ 8:23 am
Ale oryginalnie. Orzechy są obłędne i mogłabym je jeść garściami 🙂
16 marca, 2017 @ 8:57 pm
W lutym miałam nagromadzenie imprez – co weekend urodziny, w tym 50. mojej mamy i 60. taty mojego chłopaka. 😀 Co do ubraniowego detoksu – ja sobie taki zaplanowałam na kwiecień. 😉
21 marca, 2017 @ 8:22 am
O, to było trochę imprez 🙂 Pozdrowienia!
18 marca, 2017 @ 10:10 pm
Bardzo fajny wpis, ja w lutym doceniłam czas wolny i to jak fajnie jest “nie musieć”, za to też zauważyłam jak szybko to się nudzi 😉
21 marca, 2017 @ 8:22 am
Nie musieć – to dobre podejście, bo dzięki temu skupiamy się na tym co dla nas jest najważniejsze 🙂
19 marca, 2017 @ 12:21 pm
Przydałby mi się taki detoks ubraniowy…Zimą jakoś sobie radzę, ale gdy przychodzi wiosna, to nagle wszystko mi się podoba i wszystkiego potrzebuję. Bez znaczenia, że to kolejny szary sweter czy jeansy… 😀
21 marca, 2017 @ 8:21 am
Wiosna ma to do siebie że chcemy zrobić wszędzie porządek i wpuścić świeżość, tym bardziej do garderoby. Mnie ostatnio kusiły motywy kwiatowe, choć nie wiem czy to tylko nie chwilowe zauroczenie 🙂
28 marca, 2017 @ 10:59 am
A u mnie nie ma margaretek! Tylko róże, tulipany, jaskry i anemony. Mój luty był całkiem przyjemny, może dlatego, że za oknem było bardzo wiosennie 🙂
28 marca, 2017 @ 11:54 am
Każde kwiaty są idealne 🙂